To zaczęło się tak...

To ja może zacznę, bo koleżanki chyba się wstydzą... Very Happy

Więc:

Moja historia rozpoczęła się w listopadzie, kiedy to ja wraz z szanowną, ekscelencją [jak to się pisze?!] jejmość królową Virtual siedziałyśmy na sofie w jej pokoju [na miodowej narzucie Surprised

] i omawiałyśmy Tokio Hotel, wtedy jakoś rozwinął się temat literacki, splotłyśmy to i powstał blog. Oczywiście głównym założycielem byłam JA, bo skromność naszej Vir nie zna granic... Wink

. I tak od listopada małymi kroczkami [odcinkami?] do kwietnia i oto Veni, Vidi, Vici!

Kooooniec Very Happy

.

Wiem, że urzekła Was moja historia, ale czekam na Wasze opowiastki Wink

Buuuuuzi! :*

[nie chce mi sie logowac Razz

]
a 21 stycznia na zapowiedziany wieczorek czatowy weszłam JA i od tej pory wszyscy sa napraaaaaaaawde szczesliwi, o! xD
:*

(a czemu mam 1 ostrzezenie? o.O)

To teraz ja...

No więc...

Pewnego pięknego grudniowego dnia siedziałam sobie i czytałam pewno opowiadanie [bez kryptoreklamy]... W pewnym momencie, gdy przeczytałam ostatni odcinek doszłam do wniosku, że nudzi mi się... Zaczełam czytać charakterystyki i przegladać linki...
i tak oto trafiłam na bloga VIRTUAL od którego się uzależniłam już...
Very Happy

P.S. Jestem jebaną w dupe dziwką i frajerem <lol>

Guciu, ale napisz jak trafiłaś na bloga, a nie na czat xD
Kochaaaam :*

A ja czytałam któreś z kolei opowiadanie Sayi,która miała w linkach Niemiecką miłość. Ja osobiście nie lubiłam TH,więc wpadłam zobaczyć co to za blog. Zaczytałam się, zakochałam się, uzależniłam się.
A co do czata, to byłam tam przed Gucią xD Very Happy

Achhh kocham być Wielka:D

A ja nie pamiętam, jak trafiłam na bloga Vir, o!
Pamiętam tylko, że przeczytałam najnowszą notkę, zaciekawiło mnie i przeczytałam całość Very Happy

Zakochałam się po uszy, postanowiłam założyć swojego bloga. Byłam młoda i głupia, więc początki mojego bloga były istnym plagiatem nm xD
Ale co tam! Razz

Ważne, że później się zrehabilitowałam.
21 stycznia został ogłoszony wieczorek czatowy, ale go przegapiłam. Dzień później była powtórka, więc weszłam Very Happy

I żyli długo i szczęśliwie...

PS. Jess, ja nadal pamiętam, jak nazwałaś mnie debilką (jeszcze jako Layla) xD Razz

ja też pamiętam te bluzgi [TY KOPIARO! CO TY SOBĄ REPREZENTUJESZ?!]...
pseplasam...
to byl grudzien, jejku jejku.
maszakra.
dawno i nieprawda.

podoba mi się stwierdzenie Arleńki:

Zaczytałam się. Zakochałam się. Uzależniłam się.

Może to co powiem jest oczywiste i banalne, ale
JA TEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEZ!
:*

Ja jestem wstręciucha, wiem, wiem. Jestem straszna, wredna, okropna, opryskliwa, wredna, chamska itepede. Te cechy w sobie lubię i pielęgnuję, jednak sztrasznie się wstydzę za tamte komentarze.Karinko wiesz że Cię kocham i pseplasam;* Wink

Wiem :* Ja też Was kKkkkkkKKKKOOooooOOOOfffFFFfffffFAAAAaaaaaAAAaaaaMMmmmmMMMMM Smile

I wybaczam, choć nawet nie mam czego! Przecież nic się nie stało Smile

Należało mi się, bo faktycznie wyglądało to jak zupełna kopia nm. Hihihi, jestem kradziejem, jestem kradziejem xD Razz

do wiezienia z niom! do wiezieniaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Very Happy

hYhY.

Jess to dobrze ze pielegnujesz bo o to lotto Very Happy

THE WORLD IS MINE! yea.

Dopsz,zapominamy o grudniu. Karinko tylko nie kradnij tekstu Eli o 'Złodzieju kradzieju' xD Razz

KofFaM:D :*

a ja tam się boję co będzie po Heroicznym Uroicielskim Klinicznym Kanibalu Smile

czy jak to tam szło Razz

?

Ja któregoś dnia weszłam na ranking Onetu i gdy zobaczyłam bloga Vir coś mnie tknęło, żeby wejść Smile

. Od razu spodobała mi się szata graficzna (wtedy jeszcze biała) i zaczełam czytać - nie mogłam się oderwać, do póki nie przeczytałam wszystkich osiemdziesięciu odcinkó...